Archiwum 26 kwietnia 2020


Oswiecenie
26 kwietnia 2020, 11:34

Tak sobie zdalem sprawe, ze nasze cele i pragnienia, plany sa scisle powiazane z naszym ego. Im bardziej nam zalezy, im wiecej sie uzalezniamy od efektu i przywiazujemy do czegos do wiekszej zguby to tylko prowadzi pozniej.

Wiem jedno, moce wszechswiata chca dla nas dobrze, niekoniecznie tak to zawsze wyglada, ale ze wszyskiego plynie jakas nauka. Wiec dalej, ego to bardzo uzyteczny konstruk z perspektywy tej energii ktora chce nas czegos nauczyc. Bo jezelibysmy nie byli do niczego przywiazani to by nas nie moglo nic dotykac. O co tak naprawde chodzi. 

Czyli przyklad. Ktos sobie zalozyl ze bedzie masowal. Ale tu cos sie pojawia ze nie moze czegos zrobic, potem szuka dalej, juz mysli ze sobie wszystko uplanowal i tylko jechac z planem, i tu nagle cos znowu wyskakuje i nici z planu. I teraz jezeli jest bardzo przywiazany i mu zalezy to bedzie sfrustrowany, zly, wsciekly, rozgoryczony, z pretensjami etc. Jak mu wszystko idzie to skacze pod niebiosa. Niestabilnosc. Teraz caly trik tej lekcji polega na tym aby miec wyjebane w przeciwnosci losu. Jezeli nigdy bys juz nie mogl zrealizowac tego czego tak bardzo pragniesz to mozesz byc z tym wporzadku. 

Nie znaczy to zeby nie miec zadnych celow, byc w depresjii i spac. Chodzi o to zeby robic, pozytkowac energie, ale niech to plynie z tu i teraz, czyli na co w danej chwili masz ochote, badz nawet co sobie zalozyles. Chodzi o to zeby nie opierac swojego szczescia na tym, ani pewnosci siebie, ani niczego. To ma byc tylko i wylacznie jakas pomoc, drogowskaz, nic poza tym. I jeszcze nie ma co snuc planow, marzen i zalozen. Bo potem mamy zderzenie z rzeczywistoscia. Lepiej jest po prostu to robic w rzeczywistosci i jezeli nam nie wychodzi i nie idzie jakbysmy tego chcieli to i tak sie juz wczesniej z tym pogodzilismy. Nie znaczy to ze mamy sie poddac, jezeli nam zalezy to mozemy dalej robic, ale byc pogodzonym ze moze nam nigdy nie wyjsc i to nieczego nie zmieni w naszym zyciu. Jaknajbardziej mozemy sie cieszyc i celebrowac zwyciestwa, i tak samo mozemy robic z porazkami, no i wyciagac z nich lekcje. Ale nie oplakiwac, marudzic, byc przygnebionym, zlym i odreagowywac na innych ludziach. Bo przeciez i tak sie pogodizlismy z tym ze nigdy nam to cos nie wyjdzie, wiec nie ma to dla nas znaczenia. 

 

W ten sposob mozna osiagnac bardziej niepodlegly wymiar niezaleznego szczescia.